Istnieje dla mnie taki stan jak SAMOŚĆ. Samość to coś innego niż samotnosć i innego niż przysłowiowy święty spokój. Nie jest to także proste nie-bycie wśród ludzi.
Poprzebywać czasem samemu.
To coś takiego, czego czasem bardzo potrzebuje by być sobą. Potrzebuje być sam mając świadomość że mogę przestać być sam. Kilka dni, kilka godzin zdala od wszystkiego. Coś jakby podróż wgłąb siebie. Dobrze mieć taki wybór – taką opcję w swoim zasięgu. Po prostu.
Chciałbym aby zawsze było mnie stać na odrobinę samości.
oj tak :), ja potrzebuję tego nawet dosyć często.. częściej niż otaczający mnie ludzie 🙂
Ja też tak często mam. Jest to inspirujące, uspokajające i ogólnie potrzebne od czasu do czasu.
Przypomina mi się takie powiedzenie, jedno z najfajniejszych jakie usłyszałem w filmach:
– Czy ty nie czujesz się czasem samotny?
– Owszem, ale tylko wśród ludzi.
Pzdr
Ha! Dla mnie to stan podstawowy i zasadniczy, a wyscie do ludzi to jedynie pewne przerwanie tej „samosci”.
Najwazniejsze to nie nudzic sie przebywajac ze samym soba. Cala restza przychodzi sama.
[…] jako protezy tylko po to, by wypełnić chwilowo puste czas w swoim życiu. Tak, jakby minuta samości miała zabić. Nie, nie zabije, a nawet przywróci do […]
[…] jako protezy tylko po to, by wypełnić chwilowo puste czas w swoim życiu. Tak, jakby minuta samościmiała zabić. Nie, nie zabije, a nawet przywróci do […]